Dzielnica czerwonych latarni - o co w tym wszystkim chodzi?
Czy prostytucja jest legalna? Skąd się wziął czerwony kolor? Czy prostytutki płacą podatki? O co w tym wszystkim chodzi?
Na te i na kilka innych pytań postaram się odpowiedzieć w poniższym wpisie. Moja wiedza jest oparta na tym, co prezentuje muzeum Red Light Secrets. Wszystkim zainteresowanym tematem, szczerze polecam odwiedzenie tego miejsca.
Cleme1aj/ Wikimedia Commons
Historia dzielnicy czerwonych latarni
The red light district lub „De wallen” jest jedną z najstarszych dzielnic miasta Amsterdam. W XV wieku prostytucja byłe legalna, za to odwiedzenie prostytutki już nie. Zmieniało się to raz w jedną stronę, raz w drugą na przełomie kilku wieków. W 1795 roku pod okupacją Napoleona zaczął się nowy rozdział dla dzielnicy, zaproponowano częściową legalizację prostytucji. Wtedy też pomyślano o pierwszych regularnych badaniach pracownic. Ilość prostytutek zaczęła się dramatycznie zwiększać i w 1816 roku było ich ponad 3 tysiące. W 2000 roku rozpoczęły się duże zmiany i dzisiaj prostytucja jest oficjalnym zawodem, pracownicy tej profesji muszą płacić podatki i dostosować się do aktualnych praw i regulacji.
Jakie formalności muszą spełnić prostytutki?
Na samym początku osoba musi być powyżej 21 roku życia oraz mieć europejskie obywatelstwo, bądź holenderską zieloną kartę. Następnie musi zarejestrować się w holenderskim urzędzie. Na sam koniec pozostają formalności z wynajęciem okna. Za każdym razem, gdy chce się wynająć takie okno, należy pokazać swój paszport, żeby przeciwdziałać nielegalnemu przetrzymywaniu i zmuszaniu ludzi do pracy.
Codzienne życie dzielnicy czerwonych latarni
Wedle władz miasta Amsterdam, przez dzielnicę przewija się ponad 6 milionów turystów rocznie, jest to około 60% osób odwiedzających to miasto. 200 tysięcy mężczyzn odwiedza prostytutki każdego roku.
Liczba okien z czerwonym światłem jest stała, nowe pozwolenia nie są już wydawane. Obecne okna są własnością prywatnych ludzi, którzy wynajmują je na 10-godzinne zmiany. Prostytutka za wynajęcie okna na jedną zmianę musi zapłacić około 150 EUR. Czerwony kolor w dzielnicy czerwonych latarni wziął się od czerwonych szyldów którymi były przyozdobione burdele.
Wizyty u prostytutki zaczynają się już od 50 EUR, za krótką wizytę. Dłuższy czas lub dodatkowe wymagania zwielokrotniają cenę. Za wizytę płaci się z góry. Nie ma żadnych regulacji dotyczących ceny. Prostytutki jako osoby samozatrudnienie, mogą ją ustalić na dowolnym poziomie. Przeciętna wizyta trwa od 6 do 15 minut. Przeciętnie prostytutka pracuje od 4 do 6 dni w tygodniu oraz w ciągu jednego dnia ma około 16 klientów. Mnożąc razem te wszystkie uśrednione dane, jesteśmy w stanie obliczyć, że jej **przychód może wynieść około 16 000 EUR. **
W Amsterdamie jest razem 400 okien do wynajęcia, z czego znaczna większość znajduje się w dzielnicy czerwonych latarni. Przeciętnie w Amsterdamie pracuje 900 sexworkerów dziennie. Jest znacznie mniej mężczyzn niż kobiet, mimo wszystko można znaleźć ich aż 3 tysięce. Około 70% osób w tym zawodzie jest w małżeństwie lub związku.
Nigdy nie rób zdjęć!
Na sam koniec chciałem tylko dodać, że jeśli chcielibyście się przespacerować po dzielnicy czerwonych latarni, panuje w niej bezwzględny zakaz robienia zdjęć. Złamanie zakazu może się skończyć od nieprzyjemnej rozmowy aż po pobicie. Dla osób, które szukają nieco mniej wrażeń, proponuję spacer za dnia, wtedy dzielnica jest pusta i spokojna.
PS. Jeśli chcielibyście co nieco posłuchać jak wygląda sex biznes w Polsce, zapraszam na podcast Krzysztofa Gonciarza.