Jak zdobyć tajskie prawo jazdy na motor?

W Polsce nigdy nie dorobiłem się prawo jazdy. W Bangkoku podróżuje zazwyczaj transportem miejskim jednakże to, że nie wszędzie da się dojechać bez stania w korkach i sensownych cenach sprawiło to, że postanowiłem zainteresować się tematem ogarnięcia prawa jazdy na motor w Tajlandii. Po krótkim researchu okazało się, że cała procedura jest znacznie szybsza niż w europie, dodatkowo po załatwieniu kilku formalności powinienem być w stanie wymienić je na polskie.

Około roku od stworzenia tego posta. Stworzyłem nowy, tym razem o prawo jazdy na samochód, jeśli temat Ciebie interesuje, powinieneś przeczytać więcej poniżej.

Jak zacząć?

Tutaj w sumie wszystko zależy od tego, czy ktoś ma już prawo jazdy na kategorię, którą chciałby również mieć w Tajlandii, czy nie. Jeśli ktoś już je ma, praktycznie rzecz biorąc, trzeba tylko uzyskać certyfikat rezydencji i można pójść do urzędu wymienić je na Tajskie. Natomiast jeśli ktoś go nie ma, to są dwie opcje. Pierwsza, ktoś umie jeździć i chce tylko uzyskać prawo jazdy — w takim wypadku można pójść do urzędu i zapisać się na egzamin (trwa 2 dni). Lub jak ja, który nigdy nie uczyłem się jeździć na motorze zapisać się do szkoły jazdy (w Tajlandii można zdawać egzamin w niektórych szkołach jazdy). Po zrobieniu małego researchu w internecie zdecydowałem się zapisać na kurs podstawowy (2 dni) w Honda Safety Driving Center. Kurs obmywał się w poniedziałek i wtorek, po uzyskaniu pozytywnej opinii od instruktora zapisałem się na czwartek i piątek na egzamin na prawo jazdy.

Kurs nauki jazdy w Honda Safety Driving Center w Bangkoku

Na centrum szkoleniowe Hondy w Bangkoku zdecydowałem się po obejrzeniu wideo Marty Sielskiej, o tym, jak taki kurs wygląda. Dodatkowo kur jest w wyjątkowo korzystnej cenie (2000 batów - 2022). Honda ma kilka centrów szkoleniowych i okazuje się, że to w Bangkoku nie jest zbytnio przystosowane do obsługi obcokrajowców. W wypadku chęci odbycia kursu być może lepiej jest udać się na Phuket lub Chiang Mai. Gdzie kursy są oznaczone jako specjalne kursy po angielsku dla obcokrajowców. Mimo wszystko skontaktowałem się z centrum w Bangkoku i w ciągu kilku tygodni został utworzony mini kurs dla osób mówiących po angielsku. Moja grupa była bardzo mała — tylko 2 osoby, więc dzięki temu miałem lepsze możliwości nauki i lepszy kontakt z instruktorami. Pomimo tego, że instruktorzy nie przywykli do nauczania po angielsku, to starali się jak najlepiej przekazywać informacje i byli bardzo pomocni. Podczas pierwszego dnia uczyliśmy się jazdy skuterem automatycznym a następnego dnia skuterem ze skrzynią biegów. Dowiedziałem się sporo o technice i po 2 dniach czułem się dość pewnie, jeśli chodzi o obsługę skutera.

Kurs na prawo jazdy

Tutaj znowu odsyłam do wideo Marty, która pokazała do i jak. Kurs na prawo jazdy różnił się przede wszystkim ilością ludzi, jak na kursie byłem w 2-osobowej grupie. To teraz było mnóstwo osób, głównie pracownicy hondy, którzy mieli zdobyć prawo jazdy na motor, ale także osoby z zewnątrz jak ja. Co ciekawe okazało się, że, jako że wcześniej uczestniczyłem w 2-dniowym kursie jazdy, to sam kurs na prawo jazdy był dla mnie darmowy.

Pierwszego dnia zostały na nas przeprowadzone wszystkie testy psychofizyczny (więcej o nich możecie przeczytać na blogu tajlandiafaq). Po testach wróciliśmy do sali i przez wiele godzin słuchaliśmy teorii (po tajsku), więc wykorzystałem ten czas i szukałem pytań w internecie, żeby się przygotować. W ciągu kilku godzin przerobiłem tyle pytań, że bez problemu byłem w stanie zdać test teoretyczny następnego dnia.

Następnego dnia miał się odbywać prawdziwy egzamin praktyczny, jak i teoretyczny. Nie byłem pewien co do żadnego z nich. Na egzaminie praktycznym utrzymanie się na „rampie” balansując przez 10 sekund, było czymś, co do czego nie byłem pewien. A na egzaminie teoretycznym niektóre pytania są bardzo szczegółowe i podpuszczające i trzeba je po prostu wykuć na blachę. Egzamin praktyczny zaczęliśmy od rozjeżdżenia i dodatkowej nauki później grupowo zdawaliśmy. Udało mi się zaliczyć rampę za pierwszym razem. Ale nawet jeśli ktoś nie zaliczył za pierwszym razem miał jeszcze kilka szans (znacznie lepiej niż zdawać w urzędzie gdzie ma się tylko jedną szansę). Reszta egzaminu praktycznego była śmiesznie prosta. Po kolejnych kilku godzinach zdawaliśmy test na komputerze. Jako że jestem obcokrajowcem, to powiedzieli, że mam jeden test próbny a później mam 2 podejścia. Test teoretyczny ma normalnie angielską wersję, więc nie było żadnego problemu, żeby zrozumieć co i jak. Jak, że dzień wcześniej trenowałem przez kilka godzin z różnymi pytaniami, to nie miałem żadnego problemu, żeby go zdać za pierwszym razem.

Tak jak pisałem powyżej, pytania na egzaminie teoretycznym były czasami dość podpuszczające i czasami trzeba było je po prostu wykuć na blachę. Jednocześnie nie udało mi się nigdzie znaleźć dobrego oprogramowania do testów na tajskie prawo jazdy. Z tego powodu postanowiłem stworzyć aplikację/stronę www, która pozwala trenować przed egzaminem teoretycznym.

https://www.driving-exam-thailand.com/

Wizyta w urzędzie i odbiór prawa jazdy

W centrum Hondy otrzymałem certyfikat, z którym miałem się udać do urzędu transportu po otrzymanie dokumentu. Zostałem również poinformowany, że do urzędu muszę przyjść z certyfikatem rezydencji (miałem go już wcześniej, bo wyrobiłem go w ambasadzie podczas zakładania konta bankowego) oraz certyfikat badania lekarskiego (znalazłem informację o mini praktyce, która jest zlokalizowana przy DLT w Bangkoku, koszt badania 170 batów — całość zajęła z 10 minut). Po skompletowaniu tych dokumentów wybrałem się do urzędu, gdzie urzędniczka sprawdziła wszystkie dokumenty, poprosiła o ksero paszportu (które wykonałem w pokoju obok) i wyznaczyła termin na za 3 tygodnie po odbiór prawa jazdy.

Trzy tygodnie później pojawiłem się w urzędzie po odbiór prawa jazdy. Niestety urzędnicy zaczęli przeglądać jeszcze raz dokumenty i coś im się nie spodobał mój certyfikat rezydencji (okazało się, że byłem pierwszym Polakiem z dokumentem z ambasady i nie mieli referencji, jak taki dokument powinien wyglądać), na szczęście przy odrobinie uśmiechu i uporu pracownicy skontaktowali się z Ambasadą i potwierdzili, że wszystko jest ok. Pozostało tylko zapłacić 105 batów, uśmiechnąć się do zdjęcia i poczekać na wydrukowanie dokumentu. Po chwili mogłem się już cieszyć moim tajskim prawem jazdy na kategorię A. W ciągu kilka lat mam zamiar też przetestować, jak będzie wyglądać jego wymiana na Polski dokument i wtedy na pewno opiszę całą procedurę.

Przydatne linki

Przeczytaj więcej

Opublikowano: 20.12.2022
© 2024, By Damian Sowa